Jak wyleczyć się z naiwności?

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski
 
Wiele razy zdarzyło się, że twoja dobroć była wykorzystywana, a potem, kiedy już coś zrobiłeś, znowu zwrócono się do ciebie o przysługę i tak w kółko, a zapłatą za twoją pomoc było jedynie dobre słowo: „jesteś wspaniałym przyjacielem”. Natomiast kiedy odmawiasz, słyszysz, że jesteś nienormalny, coś się z tobą dzieje?!
 
Osoby naiwne są zazwyczaj szczere, oddane i łatwo je zranić. Naiwność jest cechą, która można nawet powiedzieć, pomaga w życiu, a pomaga filtrować ziarno od plew. Na naiwności też żeruje wielu cwaniaków. Jeżeli jesteś naiwny, to z całą pewnością gdzieś leży przyczyna twojej naiwności. Czasem potrzebujemy i jest to całkiem normalne, żeby ktoś powiedział nam dobre słowo, pochwalił za coś i taka potrzeba prowadzi do naiwności. Często też osoba niezbyt pewna siebie, szuka znajomości w toksycznym otoczeniu, a potem za to płaci w różny sposób.
 
Zawsze najbardziej pociągają nas osoby zdecydowane i pewne siebie, nazywane liderami. Tacy ludzie wiedzą czego chcą i potrafią to osiągnąć. Taki ktoś zawsze potrafi imponować innym, a wielu chce go naśladować, tylko nie wie jak. Samo jednak przebywanie w towarzystwie takiej osoby niewiele zmienia.
 
Jak wyleczyć się z naiwności? Oczywiście zależnie od sytuacji jest wiele metod, ale trzeba zacząć od siebie i zadać sobie pytanie: czego tak naprawdę potrzebuję? Zazwyczaj wystarczy tylko nabrać pewności siebie i można zacząć od afirmacji: „jestem wartościową i szanowaną osobą”.

Ważne też jest nauczenie się odmawiania. Zwyczajne powiedzenie „nie”, nie zawsze jest odpowiednie. Można tu zastosować technikę, która ma dwa znaczenia. Zapewne znasz kogoś, kto jest słabszy od ciebie, a może to być osoba starsza i samotna. Pomagając takiej osobie zyskasz dużo, bo każda pochwała z ust takiej osoby, będzie cię niezwykle budować, a jednocześnie pozwoli ci na wiele wymówek. Ktoś zatem prosi cię o pomoc, a ty, zamiast powiedzieć „nie”, odpowiadasz zgodnie z prawdą: „wybacz, ale dziś mi nie pasuje, bo starsza pani potrzebuje mojej pomocy bardziej” (magiczna moc słowa: „bo”) . I jeżeli potrzeba, możesz dalej się migać: „jak nie zrobię tej pani zakupów, to ona będzie głodna”. Nikt normalny w tej sytuacji nie będzie dalej namawiał cię do zrezygnowania z pomocy tej osobie. Takie zachowanie ukazuje cwaniakowi dwie rzeczy, masz go w d…, a drugą, że jesteś wartościowy, bo kierujesz się własnym zdaniem. Sytuacja dalej może rozwinąć się na dwa sposoby: „trudno, wezmę kogoś innego, ale głupio robisz” — tu zaczyna wchodzić w grę perswazja, bo część zdania przed „ale”, jest całkowicie pomijana. I w tej sytuacji możesz powiedzieć głośno lub pomyśleć w duchu (ważne byś tak zrobił): „mylisz się, bo uważam, że postępuję słusznie”. Drugi sposób w tej sytuacji daje do myślenia cwaniakowi i może zaproponować ci lepsze warunki.
 
Tak na marginesie, to zawsze pamiętaj o magicznym „bo”. Według badań przeprowadzonych między innymi przez Roberta Cialdini, zdanie zawierające słowo „bo” rzadko spotyka się z odmową. Część zdania po słowie „bo”, ujawnia przyczynę, wyjaśnia i rozwija część zdania przed „bo”, co wprowadza przekonanie, że to co ty masz zrobić jest ważne.
 
Najczęściej cwaniak żeruje na tym, co ty lubisz robić, a do czego twoja praca jest mu niezbędna i zauważ też, że on otacza się wyłącznie naiwnymi ludźmi, którzy tylko dzięki niemu mogą chociażby imponować innym.
 
Jeżeli jesteś osobą niepewną, niezdecydowaną, to zacznij od zbierania pochwał. Kiedy na ulicy ktoś poprosi cię o pieniądze na chleb, daj mu je. Nie usłyszysz wtedy przekleństw, ale pochwałę, podziękowanie — wyobraź sobie, jakim wartościowym się poczujesz. Zaproponuj staruszce przeprowadzenie jej przez ulicę — i znowu to samo, dowiesz się wtedy, jaki jesteś dobry i wspaniały. Zwróciłeś uwagę? Jaki jesteś? Jesteś dobry i wspaniały! Czy potrzebujesz czegoś więcej, niż usłyszeć takie słowa? Jedziesz autobusem i siedzisz, a obok ciebie stoi starsza osoba, ustąp jej miejsca, a zazwyczaj usłyszysz: „jaki pan miły”, „jaki pan kulturalny”.
 
Nikt na świecie nie doceni cię do czasu, kiedy sam zaczniesz siebie cenić. I moje słowa nie mają tu nic wspólnego z samouwielbieniem czy narcyzmem. Choć niewykluczone, że takie słowa często usłyszysz od ludzi, którym wcześniej przez naiwność pomagałeś. Każda praca wymaga odpowiedniej zapłaty, a każda przyjaźń wymaga działań dwustronnych. Ceną za przeprowadzenie staruszki przez ulicę jest podziękowanie. Przyjaźń ma miejsce tylko wtedy jeżeli działa w dwie strony, ty robisz coś dla kogoś bezinteresownie, a ktoś robi to samo dla ciebie, zawsze stosunek musi pozostać 1:1! Nie jest przyjaźnią znajomość z kimś, kto ma więcej pieniędzy niż ty i nieustanne zapraszanie tej osoby na wszelkie imprezy, a szczególnie wtedy, kiedy ktoś cię lekceważy.
 
Pamiętaj o tym, że nikt nie może cię wykorzystać, jeżeli ty na to nie wyrazisz swojej zgody. Zmiana zasad postępowania nie nastąpi jak za pstryknięciem palcami i zmiana często cię zaboli, bo jesteś osobą wrażliwą, ale uwierz mi, że warto poznać swoją wartość.
_ _ _ _ _
 

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:


Udostępnij:





Tweetnij